Jednym z zadań stawianych sobie od wielu lat przez Tarnowskie Towarzystwo Przyjaciół Węgier jest prowadzenie kursu nauki języka węgierskiego. Znajomość języka ułatwia kontakty i pomaga lepiej poznać przyjaciół, ich obyczaje i kraj.
Praktyczne umiejętności językowe najlepiej sprawdzać tam, gdzie język używany jest na co dzień, a więc w kraju jego pochodzenia. Taką formą treningu językowego dla uczestników kursu są coroczne, kilkudniowe, czerwcowe wyjazdy w różne regiony Węgier.

Tegoroczne „lekcje terenowe” zostały wsparte finansowo przez Instytut Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka. Słuchacze odwiedzili miasto Gyula leżące na południowym wschodzie Węgier w pobliżu granicy z Rumunią.

Każdy miał możliwość sprawdzenia swoich zdolności posługiwania się językiem węgierskim w przestrzeni rzeczywistej, w różnych sytuacjach. Dotyczyło to osób o różnym stopniu zaawansowania językowego. Od początkujących do wieloletnich weteranów kursów. Wszystkich wspomagała nasza lektorka Pani Lidia Żołnierek – wykładowca Instytutu Hungarystyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dodatkowym wsparciem były prowadzone przez nią cowieczorne zajęcia językowe podsumowujące każdy dzień.

Gyula to przepiękne pełne zieleni i zabytków ponad trzydziestotysięczne miasto o niskiej zabudowie. Mieliśmy możliwość zwiedzenia nietypowego Zamku, pałacu rodu Almásy, domu pamięci Ferenca Erkela (twórcy hymnu węgierskiego), domu szlacheckiego, kawiarni „Stuletniej” (a właściwie 162-letniej), w końcu Muzeum Kiełbasy Gyulańskiej oraz wielu innych ciekawych miejsc. Koniecznie wspomnieć należy o kwintesencji życia Węgrów – wspaniałych knajpkach, winiarniach, kawiarniach, których nie dawało się ominąć obojętnie. 

Należy również wspomnieć o tym, że mieliśmy także możliwość zaopatrzenia się w niepowtarzalne prawdziwie węgierskie artykuły spożywcze w formie stałej i płynnej, z której skwapliwie skorzystaliśmy.

Wróciliśmy do Tarnowa przekonani, że nasza nauka nie idzie na marne, że język Bratanków choć bardzo odmienny i trudny w nauce, daje się opanować. Zwłaszcza, że Węgrzy nadal są bardzo otwarci i przyjaźni do nas oraz doceniają (a nawet rozumieją!) nasze starania językowe. (kk)