Węgier z urodzenia, Polak z wyboru, 
Zasłużony Działacz Kultury,
Współzałożyciel TTPW,
Honorowy Obywatel Miasta Tarnowa.

   

 

LIPPÓCZY NORBERT /1902-1996/ - inż. rolnik, winiarz, znawca sztuki ludowej, znany w kraju i zagranicą kolekcjoner ekslibrisów i malarstwa ludowego na szkle, bibliofil, mecenas sztuki, zesłaniec, więzień gułagu, współzałożyciel i główna postać Tarnowskiego Towarzystwa Przyjaciół Węgier, niestrudzony dokumentalista postaci gen. J. Bema, wybitny promotor kultury polskiej i wę­gierskiej, gorący patriota dwojga narodów, Węgier z pochodzenia, Polak z wyboru, Honorowy Obywatel Miasta Tarnowa, Prawdziwy Przyjaciel Ludzi, Człowiek Wielkiego Formatu. Znał języki: węgierski, polski, niemiecki, rosyjski, w młodości fiński.

Był potomkiem starego ziemiańskiego rodu, który od XVII w zajmował się uprawą winnej latorośli i produkcją wina tokajskiego. Urodzony 11 marca w Tallya koło Tokaju na Węgrzech. Ukończył Akademię Rolniczą w Debreczynie uzyskując tytuł inżyniera rolnictwa.

W 1925 r. przebywał na praktyce rolniczej w Finlandii, na zaproszenie rodziny znakomitego rzeźbiarza Alpo Sailo. W wieku 27 lat, był przygotowany do objęcia zarządzania Głównym Składem Win Mszalnych w Tarnowie, jako ekspozytury winnic ojca, oficjalnie otwartej 3 lipca 1929 r., tj. w trzy dni po uroczystościach sprowadzenia z Alleppo do Tarnowa prochów gen. Józefa Bema. Skład mieścił się w kamienicy narożnej u zbiegu ul. Katedralnej i pl. Kazimierza Wielkiego.

N. Lippóczy godnie kontynuował tradycje rodzinne w zakresie dostarczania wina z własnych winnic w Tallya do Polski. Nikt nie był w stanie wytrzymać konkurencji z Lippóczym, którego wino tokajskie było nie tylko najlepsze ale i najtańsze. Dziewięćdziesiąt procent odbiorców stanowili księża z diecezji tarnowskiej, sandomierskiej, pelplińskiej. N. Lippóczy był zaprzysiężonym do­stawcą win mszalnych. Odbiorcami byli też właściciele ziemscy, a także firmy handlowe. Lippóczy był bowiem hurtownikiem. Początkowo sprowadzał do 300 hektolitrów wina rocznie, w najlepszym 1939 r. 600 hektolitrów.

wroblewskaW dziejach najnowszych Tarnowa postać legendarna. Piękna dostojna Pani, z którą przebywanie choćby przez chwilę było wydarzeniem. Żyła 86 lat, w Jej przypadku czas stanął w miejscu. Energii, temperamentu, wigoru , intelektu, humoru, jaki prezentowała do ostatnich chwil życia, pozazdrościłaby jej nie jedna 30-latka.

Była kopalnią wiedzy dla nas, historyków, kopalnią wiedzy o Tarnowie ostatnich lat przed wybuchem II wojny światowej, okresu okupacji niemieckiej, czasów stalinowskich i późniejszych. Miała wspaniałą pamięć obcowała w swoim życiu z wieloma – bez przesady – wielkimi postaciami nie tylko naszego miasta. Córa trzech krain: Kresów Wschodnich Polski. Tarnowszczyzny i Węgier. Miała czas na wszystko pielęgnowanie, wspaniałej urody, na pracę zawodową, wychowanie synów. Opiekowanie się mężem i najważniejsze: pracę społeczną. Była społecznikiem w znaczeniu XIX-wiecznym: człowiek, bliźni, organizacja były dla niej najważniejsze. Przeszła do historii Tarnowa wieku XX. Będzie się o Niej pisało, historycy naszego miasta nie będą mogli pominąć tej postaci. Miała wielu przyjaciół, ludzi którzy Jej zawdzięczali wiele, nie wiem, czy miała wrogów, nie mogę sobie tego wyobrazić. Tak była serdeczna i dobra.


Jej życiorys będzie teraz opracowany przez wielu. Dlatego w tym miejscu chcę przypomnieć tylko najważniejsze fakty z jej życia.
Była córką Waleriana i Michaliny Wróblewskich. Ojciec był profesorem gimnazjum, filologiem. Wspaniałym polonistą, żeglarzem, turystą, przygotowywał Orlęta do Legionów, pochodził ze szlacheckiej rodzinny pieczętujących się herbem Ślepowron. W czasie I wojny został zmobilizowany do armii zaborczej i wtedy przez dwa lata przebywał na Węgrzech, gdzie „zaraził” się historią tego kraju. Znalazł tam przyjaciół. Przelał później na córką miłość Węgier. Żona Michalina, pierwsza telegrafistka Legionów, nauczycielka. Razem walczyli w 1918 r. w obronie Lwowa. W 1919 r. zdecydowali się na opuszczenie Lwowa. W drodze centralnej Polski na stacji w Złoczowie Michalina urodziła córeczkę Wandę. Profesorostwo osiedli w Tarnowie, gdzie ojciec był zasłużonym nauczycielem III LO.

MariaPulnikMarcjuszka, jak zwracano się do o Niej w Towarzystwie Przyjaciół Węgier. Drobna pani z siwym koczkiem, zawsze uśmiechnięta i życzliwa całemu światu mimo tragicznych doświadczeń, jakie stały się Jej udziałem.

Urodziła się 1 stycznia 1930 roku w Buderażu na Wołyniu koło Ostroga, w powiecie Zdołbunów, województwo Równe, na terenie dzisiejszej Ukrainy.

Jej ojciec, Kazimierz Bania, był uczestnikiem walk o Warszawę w 1920 roku. Po maturze wyjechał na Kresy i podjął pracę w szkolnictwie. Otrzymał posadę kierownika szkoły we wsi Buderaż, gdzie mieszkało zaledwie 8 polskich rodzin. Tam też założył rodzinę. Jego żoną została Helena Zielińska.

Po wkroczeniu na Ukrainę Rosjan, a później Niemców, jako przedstawiciel polskiej inteligencji został aresztowany. Poddany śledztwu doświadczył bicia i upokorzenia. Miał podzielić los tych, którzy zginęli w Katyniu, ale udało mu się uciec z pociągu, którym go wieziono i wrócił do rodziny. Czasy były jednak niepewne i w 1943 roku rodzina Baniów, chcąc ratować życie, postanowiła przedostać się do Sękowej, gdzie był rodzinny dom pana Kazimierza. Nie było łatwo zrealizować ten zamiar, ale dzięki pomocy dobrych ludzi udało się. W marcu 1945 roku ojciec pani Marii rozpoczął pracę w szkole w Święcanach. Uczyła się tam też jego córka. Później było gimnazjum w Kołaczycach. Po jego ukończeniu pani Maria podjęła naukę w Gimnazjum św. Kingi w Tarnowie, gdzie zdała małą maturę. Tu spotkała panią Wandę Zach, która prowadziła zajęcia z tańca.  Maria zapisała się do jej zespołu i  odtąd tańce ludowe stały się jej pasją,  której była wierna  przez całe życie.

Kolejnym etapem edukacji było Liceum Pedagogiczne w Tarnowie.  W  1950 roku pani Maria zdała maturę i rozpoczęła pracę nauczyciela. Uczyła w Tuchowie, potem w Klikowej i Chyszowie.  Pracując w Tuchowie, założyła swój pierwszy zespół taneczny, który wystąpił na uroczystości z okazji   kolejnej rocznicy Rewolucji Październikowej. Takie były początki.

KrupinskaBarbaraKrupińska (8 X 1916, Lwów – 30 I 2003, Tarnów); lekarz pediatra, założycielka organizacji zawodowych i towarzystw społecznych. Ukończyła Wydział Lekarski Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie (1939). Do Tarnowa przybyła w 1947 i rozpoczęła pracę wykładowcy w Wojewódzkiej Szkole Pielęgniarstwa. Od 1949 objęła stanowisko kierownika Stacji Opieki nad Matką i Dzieckiem przy oddziale Towarzystwa Przyjaciół Dzieci; następnie pracowała w Poradni Dziecięcej i Szpitalu Miejskim (1953-58). W 1959-77 jako ordynator kierowała Oddziałem Noworodków w tarnowskim szpitalu. Przez 10 lat opiekowała się bezinteresownie dziećmi z Państwowego Domu Małego Dziecka. Od 1962 równocześnie pełniła funkcję st. inspektora pediatrii w Wydziale Zdrowia Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Tarnowie. Po przejściu na emeryturę od 1977 pracowała w Wojewódzkiej Poradni Matki i Dziecka. Z jej inicjatywy powstały w Tarnowie następujące placówki: Poradnia Wad Postawy dla Dzieci, Poradnia Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży, Poradnia Neurologiczna Dziecięca, Ośrodek Rehabilitacji Leczniczej dla dzieci z porażeniem mózgowym.